wczorajszy dzien nie zakonczyl się planowana poprawka z dnia poprzedniego,dalismy sobie na wstrzymanie i zadowolilismy się zupa pho z miesem i warzywami i jajkami przepiorki (chyba bo pani nie potrafila wytłumaczyć od jakiego to ptaka),miejscowi mieli niezla zabawe jak probowalem usadowic się na małym krzesełku przeznaczanym w naszych stronach do dziecięcych pokoikow,w koncu udalo się ale wbilo się w ziemie prawie cale i tak już zostałem uwieziony z kolanami przy brodzie, niewygode zrekompensowal posiłek sfotografowany przez justyne
wczesna dzisiejsza pobudka zwiazana była odwiedzinami okolicznej wioski rybackiej kiedy to cale rodziny wychodza przywitac powracających rybakow z nocnych polowow, informacja ze wszystko odbywa się ok. godz 7 okazala się falszywa ,wszystkie kutry w porcie wiec jutro powtorka z godzinnym wyprzedzeniem,
sniadanie bagietkowe na ulicy po drodze do fairy stream reklamowanego jako wietnamski kanion kolorado,nie byliśmy wiec nie nam oceniac i porównywac za to widoki bajkowe, spacer wawozem plytkim stumieniem przyjemny i orzeźwiający,
Skuterek którego posiadaczami jesteśmy od wczoraj sprawia nam duzo radości, odreagowujemy halas klaksonow ulic Sajgonu gdzie jako piesi bylismy dyskryminowanni i tez sobie uzywam trabie na wszystko co się rusza a inni uczestnicy nie pozostaja dłużni i tak sobie trabieniem umilamy jazde po okolicy,a propos Sajgonu to w weekendy tubylcy robia tzw objazdowke bulwarami (chay long rong-okrazenie lub song voi –szybkie zycie )koszmar
W mui ne duzo Rosjan maja tu zla prase ale kasa potrafi zamknąć oczy,wg przewodnikow pogoda jest tu prawie przez caly rok sloneczna taki mikroklimat spowodowany okolicznymi wydmami białymi i czerwonymi (biale odpuszczamy bo sa w lebie a czerwone może jutro) troche już nas tylki swedza i chyba jutro ostatni dzien w tym miejscu, mamy jeszcze tyle do przejechania i zobaczenia,tak wiec jutro ostatni dzien lenistwa,
zyczenia z okazji dnia kobiet dla wszystkich pan