przylot do malezji byl podobny do tego z przed 2 lat,samolot w polowie wypelniony ale polowania na miejsca do spania tylko w polowie zakonczone sukcesem,ja mialem 4 a justyna 2,ale i tak wysiadalismy wypoczeci i wyspani, do tego lot trwal o prawie godzine krocej,teraz jest prawie 3 w nocy nie mozemy zasnac a budzenie nastawione na 5.30 wiec chyba juz nie warto,o 9.10 lecimy do sajgonu,wkleilem pare zdjec wietnamu z podrozy z roku 2008, bylismy krotko bo raptem 5 dni ale to co zobaczylismy spowodowalo ze jestesmy tu ponownie