siedzimy na lotnisku w kl,przestawiamy sie powoli na tutejsza diete i zaczelismy dzien od pikantnej zupy z kurczakiem w marry brown,za oknem slonce i ok 30st c ,jest goraco ale po takiej zimie w polsce nam to nie przeszkadza,wrecz przeciwnie sandaly i krotkie spodenki to jest co tygrysy lubia najbardziej,
pokoj w tune hotel przy lotnisku okazal sie najmniejszy z odwiedzonych do tej pory,lozko,pol metra wokol i dopelniajaca to deliryczna lazienka skazuja to miejsce tylko na tranzytowy nocleg,